poniedziałek, 15 czerwca 2015

Dzika zwierzyna, czyli mieszkam na Antypodach


Dziś w nocy przypomniałam sobie, że mieszkam w Australii. Mieszkając w takim mieście jak Melbourne czasami się zapomina - ni węża, ni pająka, nudy.

Nudy??? Żadne nudy!!! Kurde, ja pierdzielę! Ja chcę te nudy!

Od paru dni w nocy zaczęło mnie budzić jakieś skrobanie w rogu mojego pokoju, tuż przy mojej głowie. Wcześniej tak cicho tylko, ale dziś w nocy skrobanie przeszło samo siebie, jeżeli to możliwe, że skrobanie może przejść samo siebie... Raczej źródło skrobania przeszło samo siebie, bo przestało skrobać, a wręcz wdzierać się (przynajmniej tak mi się wydawało w nocy) przez wykładzinę do mojego pokoju.

Myślałam, że zwariuję, tak się bałam, że nawet bałam się zapalić światło i spojrzeć w szparę między łóżkiem a ścianą, więc siedziałam nieruchomo dobre pół godziny w ciemności i nasłuchiwałam stworzenia, które w przeciwieństwie do mnie nieruchome nie było. Próbowałam odgadnąć, co to za zwierzę, wyobrażałam sobie największe straszydła, potwory, chodzące, pełzające, latające, we wszystkich kolorach tęczy i z każdym rodzajem uzębienia.

W końcu zebrałam się na odwagę rozjaśnić pokój światłem telefonu przygotowana na ujrzenie na ścianie pająka wielkości głowy, ale stety niestety nic nie zobaczyłam. W końcu przełożyłam się na drugą stronę łóżka, ułożyłam jak najdalej od tajemniczych odgłosów i otuliłam się tak mocno, żeby żadna kreatura nie zdołała wejść mi pod pierzynę.

Przeżyłam.

Nieco skołowana, szybko się ogarnęłam i wzięłam się za ogarnianie pokoju. Już dawno postanowiłam przestawić wielkie łóżko na drugą stronę pokoiku, jak najdalej od okna, które wiało chłodem każdej nocy. Po dzisiejszej nocy nie miałam wątpliwości, że postanowienie muszę wprowadzić w czyn skoro okno to także miejsce wściekłych gryzoni.

Udało mi się odsunąć łoże, wspominając przy tym mamine historie o jej znajomych z przepukliną ("Nie przesuwaj sama mebli, bo dostaniesz przepukliny jak..."). Strach przed gryzoniem pokonał strach przed przepukliną.

Wiecie co zobaczyłam po odsunięciu łóżka?

TO:




Herbatniki, które spadły mi kiedyś z łóżka i o nich zapomniałam!

Jak widać na załączonym obrazku jeden z herbatników jest znacząco nadgryziony. Ślady uzębienia pozwalają przypuszczać, iż nie było to uzębienie ludzkie, acz zwierzęce. Fakt ten potwierdza przypuszczenia, iż w nocy do mojego pokoju przez dziurę w rogu wdarła się... tak moi drodzy, dobrze myślicie - MYSZ!

YYYYŁ !

Po sprawnych oględzinach odkryłam, że w każdym rogu mej komnaty znajduje się dziura! A to chamówy. Mój współlokator twierdzi, że skoro nie ma jedzenia, to nie wrócą. Jakoś brak mi pewności i namówiłam go, żeby jednak coś tam wsadził. W końcu w dziurę została wsadzona skarpeta, przygnieciona potem cegłą, ale ona też nie dała mi 100% pewności. Z myszami nigdy nic nie wiadomo... Dzisiaj w nocy chyba zsikam się ze strachu. Co ja zrobię na widok wielkiego pająka, skoro tak się boję głupiej myszy? ;) Australii się zachciało!




Ale będę walczyć! 

:-D