czwartek, 26 lutego 2015

Uwaga: ładne zdjęcia!


W ostatni weekend moi super hości (którzy btw nie są już moimi hostami) zabrali mnie za miasto. Mają tam domek niedaleko słynnej Great Ocean Road, czyli przepięknie położonej drogi ciągnącej się wzdłuż wybrzeża przez 243 kilometry.

Ciekawostka: Ta zachwycająca trasa to największy na świecie pomnik ofiar wojny. Została zbudowana przez żołnierzy, którzy powrócili z I wojny światowej, w hołdzie poległym kolegom. Bardzo ładny pomnik.

To tylko sam początek trasy, kiedyś na pewno pojadę nią daleko daleko i zobaczę więcej pięknych miejsc.

Dalej na trasie znajduje się 12 apostołów, których podobno już nie ma dwunastu, a trzech czy iluśtam. Zdjęć nie pokażę, bo jeszcze mnie tam nie było, możecie sobie wygooglować :) 


Pokażę Wam za to takie fotki:






















Tak to można zmywać :) 


Robiłam zdjęcia jak szalona! Było tam tak pięknie. Czasami żałuję, że nie jestem geologiem i nie mogę powiedzieć czegoś ciekawego o powyższych formach skalnych, erozji itp.

Powiem Wam, że wcale się nie czuję jakbym była od Was tak daleko. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że jak ja się budzę to Wy idziecie spać. Dla sprecyzowania: u mnie jest 10 godzin do przodu. Melbourne podobno wyglądem przypomina europejskie miasta najbardziej ze wszystkich pozostałych miast Australii i może dlatego czuję się tak normalnie, ALE....

jak zobaczyłam kangury w tym buszu tam co go widać za oknem, to czułam się jak na innej planecie :) Wszystko niby normalnie, a tu w lesie zamiast sarny to takie coś skaczące, sympatyczne z torbą. Kurde nie wzięłam wtedy ze sobą aparatu i obraz pozostanie tylko w mojej głowie. Przynajmniej dzięki temu miałam wolne obie ręce, żeby klaskać z radości :) Kangury były dwa i stały i się na mnie patrzyły, takie śmieszne jeju :) a potem skakały, tak fajnie kurcze!

Oprócz tego widziałam z pięć rodzajów papug - kakadu biała i czarna, i różne zielone i jakieś takie kolorowe, różne różniste. Niestety tym razem nie uchwyciłam żadnej z nich i musicie uwierzyć na słowo. O, właśnie sobie przypomniałam, że nie pokazałam Wam jeszcze jednego filmiku z moją pierwszą papugą. Wrzucę już niebawem.



Newsy z życia zawodowego

Zamieszkałam w hostelu :) Dostałam tą pracę na recepcji na pół etatu w zamian za miejsce do spania.  O poziomie syfu, obsługi klienta i ilości brudnych naczyń w kuchni opowiem już wkrótce! 

A i byłam na próbie chóru ostatnio :D hahaha 

P.S. Pozytywne wieści z życia warszawskiego Chóru Kameleon: po zebraniu 200 podpisów pod petycją, rektor zgodził się na przedłużenie żywotności chóru do końca roku akademickiego. Cieszę się bardzo mimo, że mnie tam nie ma :)  


Trzymajcie się zdrowo i radośnie




4 komentarze:

  1. Mitro, taaaaaaaaaaaaaak miło się Ciebie czyta!
    Czekamy na kolejne wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kinga pyta czy kangury nie są niebezpieczne? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypominam o wrzuceniu filmiku z papugą;)

    OdpowiedzUsuń